Alicja Kościan: „Modlitwa” w Międzyrzecu (str. 165)

 




fragmenty

 
 

17 maja 2009 r. odbyło się uroczyste odsłonięcie pomnika upamiętniającego Żydów Międzyrzeca, zatytułowanego „Modlitwa”, który wykonała znana izraelska rzeźbiarka Yael Artsi. Inicjatorem wzniesienia tego monumentu był Związek Międzyrzeczan w Izraelu na czele z prezesem Abrahamem Gafni. On to stał się spiritus movens tego przedsięwzięcia.
(…)
Pomysł na „Modlitwę” zrodził się w niedzielny poranek, gdy Yael zobaczyła ludzi zmierzających do kościoła. Stwierdziła, że w tym mieście wielu ludzi się modli. Modlitwa jest też tym co nas łączy, Żydów i Polaków, przecież modlimy się do tego samego Boga, często tymi samymi tekstami, np. Psalmów (co później podkreślił ks. biskup Kiernikowski na uroczystości odsłonięcia pomnika). Yael postanowiła szybko na swym laptopie stworzyć wizualizację rzeźby wkomponowując ją w zdjęcie miejsca proponowanego przez Gafniego, na skwerze Jana Pawła II.
(…)
Bardzo pięknym podsumowaniem tej wizyty był list otwarty napisany przez Naftalego Brezniaka w imieniu Związku Międzyrzeczan w Izraelu, skierowany do mieszkańców Międzyrzeca Podlaskiego i władz miasta,
z datą 20 listopada 2007 r. Przytoczę go tu w całości.
„Abraham (Wajntraub) Gafni i ja, Naftali Brezniak, przedstawiciele związku byłych mieszkańców Międzyrzeca Podlaskiego w Izraelu, razem z komisją związku, staramy się już do dłuższego czasu uwiecznić pamięć nieodżałowanego (zapomnianego) społeczeństwa żydowskiego w Waszym mieście. Abraham mieszkał tutaj w dzieciństwie, to jeden z najpiękniejszych okresów w jego życiu, ale przeżywał tutaj również okres grozy i śmierci. Tutaj zginęła cała jego rodzina. Ja jestem synem Moszego Brezniaka, z rodziny Gelberg i Reinwein, i synem Towy, z domu Rochman i Gurfinkiel. Urodziłem się w Izraelu. Już jako dziecko dzięki opowiadaniom ojca chłonąłem głęboką miłość do Międzyrzeca. Mój ojciec, błogosławionej pamięci, urodził się w Międzyrzecu, tu dorastał i wychowywał się, tu pracował i kochał. On po prostu żył tutaj, tak jak Wy. Zdążył jeszcze w roku 1939 zmobilizować się do Wojska Polskiego i walczyć przeciw okupantom niemieckim, aż dostał się do niewoli. Gdy wrócił do miasta, włączył się w „krąg życia”, jeżeli można to tak nazwać, który coraz bardziej się zawężał, aż do wygnania z Rynku Miejskiego na Majdanek podczas piątej akcji (deportacyjnej, wysiedleńczej), 2 maja 1943 roku. Ojciec mój, tak jak Abraham Gafni, stracił całą rodzinę podczas wojny. Mimo tego on i wielu innych byłych mieszkańców miasta Międzyrzec Podlaski w Izraelu i na całym świecie, wysłali nas tutaj ze swego rodzaju posłannictwem. Chociaż nie ma żadnego szczególnego powodu, ani wytłumaczenia dla naszej czerwcowej wizyty w Międzyrzecu, to jednak serce ciągnie i nie daje spokoju. Serce, a nie głowa każe nam tak działać.
Wiele było projektów służących utrwaleniu pamięci Żydów z Międzyrzeca w granicach państwa Izrael. Jednak bardzo nas ucieszyło, gdy Abraham, który miał dobry kontakt z poprzednim i obecnym burmistrzem miasta, opowiedział nam o woli upamiętnienia społeczeństwa żydowskiego w Międzyrzecu Podlaskim poprzez pomnik, który będzie postawiony w sercu miasta, daleko od Izraela, ale w miejscu bliskim dla byłych mieszkańców miasta we wszystkich pokoleniach. Liczyło ono przed wojną 18 000 mieszkańców wśród ludności liczącej 20 000. I tak postanowiliśmy przybyć do Międzyrzeca razem z rzeźbiarką Yael Artsi, aby zrealizować ten wielki projekt, poznać i obejrzeć miejsca właściwe na pomnik.
Po kilkudniowej wędrówce po mieście postanowiliśmy ostatecznie poprosić Was o postawienie pomnika na głównym placu miasta, w miejscu w którym koncentrowało się życie społeczeństwa żydowskiego od XVI-go wieku, w miejscu które może symbolizować pamięć nieistniejącej już tutaj gminy żydowskiej. Większość mieszkańców miasta przybywała wówczas codziennie na ten plac. Tutaj pracowali, handlowali, kupowali i sprzedawali, żyli, oddychali i kochali. Przez ten plac przechodzili idąc do dużej i wspaniałej synagogi, jednej z największych w ówczesnej Polsce, z której nie pozostał nawet najmniejszy ślad. Z tego placu wyszli również w swoją ostatnią drogę. Dla nich był to również plac wysłania na śmierć.
Rzeźbiarka Yael Artsi podjęła się wykonania tego pomnika. Nie ma ona korzeni w Międzyrzecu Podlaskim, ani nawet w Polsce. Przybyła z Izraela, bo chciałaby przyczynić się do wzniesienia pomnika, korzystając ze skarbu wiedzy, swojego wielkiego doświadczenia i imponujących sukcesów. Moglibyśmy uzyskać jej zgodę na pracę służącą wzniesieniu pomnika w każdym miejscu na świecie, w którym znajdują się byli mieszkańcy miasta i ich następne pokolenia. Każde miasto byłoby zaszczycone, gdyby na głównym placu postawiono rzeźbę Yael Artsi. My jednak zaproponowaliśmy, aby tym miastem był Międzyrzec Podlaski, jako miejsce pamięci.
Międzyrzec jest miastem, które nas łączy, chociaż dzisiaj nie ma w nim żadnego żywego wspomnienia o życiu, które tu było i zginęło. Dla wielu ludzi miasto jeszcze coś znaczy, wielu ludzi jeszcze o nim pamięta.
Yael wędrowała po mieście, po cmentarzu, po miejscach w których było getto, po ziemi synagogi, przekroczyła kilka razy rzekę Krzna, dotykała każdego możliwego kamienia, starała się chłonąć zapachy, atmosferę miasta - w dzień powszedni i świąteczny. Yael postanowiła nazwać pomnik, który chcemy wznieść na Placu Jana Pawła II - „Modlitwa”. Wszyscy modlimy się codziennie, ale teraz chcemy zaprosić Was na wspólną modlitwę, o lepszą przyszłość, o ziszczenie wszystkich Waszych i naszych marzeń,
o zamazanie naszych i Waszych uprzedzeń, stereotypów, o znalezienie tego co nas łączy, a nie dzieli.
Mamy nadzieję, że decyzja o wzniesieniu pomnika na Placu Jana Pawła II będzie zaakceptowana. My z naszej strony zrobimy wszystko, żeby pomnik stanął na dawnym rynku miejskim.
Bo kto codziennie na niego spojrzy? My? Przecież nas tu nie będzie, nie będziemy go oglądać ani odczuwać. My nie mieszkamy tutaj. Wy będziecie mogli cieszyć się rzeźbą, dziełem Yael Artsi. Tylko Wy. A kiedy ktoś poszuka w internecie rzeźby Yael Artsi, znajdzie jedną również w mieście Międzyrzec Podlaski, obok Genewy, Holandii - tam Yael wzniosła ogród rzeźb, Hiszpanii, Buenos Aires w Argentynie, Tel Avivu, Hajfy i wielu innych państwach i miastach tego świata.
Mamy nadzieję że dostrzeżecie we wzniesieniu pomnika pewnego rodzaju dar od Boga, a nie tylko od byłych mieszkańców Międzyrzeca Podlaskiego. Macie przywilej postanowienia o wzniesieniu pomnika, nie tylko jako pamiątki po wielkim społeczeństwie, które doznało Zagłady, ale również jako symbolu modlitwy, symbolu pojednania i dobrej woli, a także symbolu nadziei na lepszą przyszłość.
Przybyliśmy, aby dać, nie zabierać.”
List ten wyraża najlepiej intencje inicjatorów projektu pomnika i uzasadnienie umiejscowienia go na Placu Jana Pawła II.
(…)
Jesienią 2007 r. Yael rozpoczęła pracę. Materiał - czerwono-czarny granit został sprowadzony z Indii. Całkowity koszt wykonania tej rzeźby wynosił ok. 50 000 dolarów, Związek Międzyrzeczan w Izraelu w pełni go sfinansował jak również jego transport.
Rzeźba przedstawia ludzką postać spowitą w tałes (talit) - szal modlitewny używany przez Żydów do modlitwy. Zrozumienie wymowy tej rzeźby wymaga nieco wiedzy na temat żydowskich obyczajów, dlatego też jest pewnym edukacyjnym wyzwaniem dla Międzyrzeczan, szczególnie dla nauczycieli historii i katechetów. Jest to niewątpliwie jej duży walor. Wszystkich oglądających zmusza do myślenia. Pewnej międzyrzeczance skojarzyła się z historią z czasu zagłady. Na rynku w czasie akcji likwidacyjnej przed jednym ze sklepów Niemiec zastrzelił żydowską kobietę, która była w zaawansowanej ciąży. Rzeźba ta jednoznacznie skojarzyła się owej mieszkance Międzyrzeca z tą tragiczną postacią.
(…)
Sama rzeźba została ustawiona 2 dni przed odsłonięciem pomnika pod pilnym nadzorem autorki Yael Artsi. Artystka była bardzo zadowolona z przebiegu prac i ich jakości. Znacznie trudniejszą sprawą był wcześniej transport ważącej około 2 ton rzeźby. W polskiej firmie nikt niestety nie znał żadnego obcego języka, tak więc sprawą musiał zająć się Abraham Gafni władający polskim. Wracając do wyglądu pomnika, opatrzony jest tabliczką z nazwą „Modlitwa”, drugą z nazwiskiem autorki i datą oraz czterema większymi tabliczkami w językach polskim, angielskim, hebrajskim i żydowskim (jidysz) o następującej treści: „Ku pamięci Żydów z Międzyrzeca i z okolicy, zamordowanych przez niemieckich okupantów podczas Zagłady 1939 - 1944. Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! - Księga Rodzaju 4,10.”
(…)
Niedziela 17 maja 2009 r. była dniem o bardzo bogatym programie. O ósmej rano rozpoczął się spacer po mieście śladami międzyrzeckich Żydów, przewodnikiem był Abraham Gafni, wspomagał go Gad Finkelstein. Żałuję ogromnie, ale nie uczestniczyłam w tym wydarzeniu. O 11-ej rozpoczęła się modlitwa za zmarłych (kadisz) na cmentarzu żydowskim. Ze względu na barierę językową mogliśmy tylko chłonąć atmosferę niezwykłego skupienia i wzruszenie żydowskich gości. W ich gronie nie było ortodoksyjnych wyznawców judaizmu.
O godzinie 13-ej rozpoczęła się część oficjalna uroczystości na Placu Jana Pawła II.
Uroczystość uświetnili swym przybyciem ordynariusz siedlecki ks. bp Zbigniew Kiernikowski, dziekan międzyrzecki ks. Józef Brzozowski, ambasador Izraela w Polsce Zwi Rav Ner z Małżonką, Posłowie na Sejm RP Adam Abramowicz, i Stanisław Żmijan, radny Sejmiku Województwa Lubelskiego Ireneusz Stolarczyk, przedstawiciele władz Województwa Lubelskiego, starosta bialski Tadeusz Łazowski, oraz radni powiatu i miasta, władze miasta i mieszkańcy.
(…)
Następnym punktem programu był koncert pieśni żydowskich w wykonaniu Sławy Przybylskiej w kinie „Sława”. Koncert pięknie poprowadzony przez męża artystki Jana Krzyżanowskiego, był bardzo poruszający. Pieśni w języku hebrajskim goście z Izraela śpiewali razem z panią Sławą. Atmosfera tego koncertu była niesamowita.
W holu kina była wystawa zdjęć Żydów Międzyrzeca przygotowana przez Bernarda Łukomskiego i jego żonę Katarzynę. Była to niespodzianka przygotowana dla przyjaciela z Izraela - Abrahama, z którym poznali się przez internet trzy lata wcześniej.
Przy okazji wystawy można było też nabyć publikacje o międzyrzeckich Żydach autorstwa Artura Domańskiego, o międzyrzeckich cmentarzach żydowskich autorstwa Jerzego Soboty, o dziedzictwie kulturowym Żydów międzyrzeckich Magdaleny Bołby, oraz kolejne numery „Roczników Międzyrzeckich” wydawanych przez Towarzystwo Przyjaciół Nauk w Międzyrzecu Podlaskim.
Ciekawostką wystawy była makieta synagogi (zburzonej przez Niemców w 1943 r.) wykonana przez Annę Góra (absolwentka UMCS) autorkę pracy „Zespół synagogalny w Międzyrzecu Podlaskim”.
Po koncercie wyświetlono film „Mała Ameryka” z polskim tłumaczeniem. Film ten jest też bardzo poruszający. Pierwsza jego część to opis Międzyrzeca z lat młodości ocaleńców mieszkających w Izraelu. Jako że film nagrano w 1999 roku, część z nich już nie żyje. W drugiej części atmosfera sielankowej młodości zmienia się w koszmar wojny i Zagłady, kilkoro z narratorów tak jak Gafni wyskoczyło z pociągów śmierci. Momentem chyba najbardziej poruszającym był opis sceny pożegnania Abrahama z rodziną w pociągu, gdy ojciec mu powiedział: „Skacz synu, może chociaż ty ocalejesz by opowiedzieć o tym”.
(…)